Thursday 14 August 2008

15. KISZYNIOW I TERESPOL






























miasto kantorow. nie wiem , nie dowiadowalem sie, ale mam wrazenie jakoby moldawianie kiszynowscy wyplaty dostawali w euro . zreszta ceny na bilbordach czy w gazetach sa w euro. stoimy w kolejce do kantoru i zastanawiamy sie na jaka walute funciaki wymienic , w koncu w sklepie czy w kiosku placi sie moldawskimi leu. ale juz nocleg w hostelu znowu w euro. obserwuje jak kolejni klienci wymieniaja znaczne kwoty euro na moldawskie leu . skad oni biora te euro ?

miasto jak wyciete z mapy zachodu . eksluzywne auta parkuja pod posz restaurantami, panienki wprost z kosmopolitana czy vouka. z kiosku zwyczajnie patrzy na nas angelina dzoli i brat pit.

ano metropolie tego swiata maja wspolny mianownik : sa na czasie . kiszyniow nie stara sie wejsc do uni europejskiej - ono juz tam jest , podczas gdy reszta polnocnej moldawi zyje jeszcze wspomnieniami wielkiego sojuzu.

panie w informacji autobusowej oszukaly nas najmilej jak potrafily twierdzac ze nic nie jezdzi do tiraspola. a chodzilo im o to bysmy wogole tam nie jechali , bo nas okradna , bo tam nic nie ma .
ostatecznie sami znalezlismy 100 autobusow.
celnicy na granicy sami upomnieli sie o prezenty, padla nawet suma - 100 euro ale ostatecznie 10 dolcow ubylo z naszej kieszeni. nie wypadalo nam zatrzymywac pelnego autokaru z powodu tak blachego myta.

w tiraspolu zapytany o droge do centrum olek mowi , ze nie widzial tu jeszcze nigdy polakow , ze pracowal na stoczni gdanskiej i ze natychmiast sie nami zaopiekuje. co tez czyni. chwile pozniej jemy u jego babki zalewajke a on mimo ze ma zone pokazuje nam zdjecia swojej pieknej kochanki . bacie akurat wizytuje masazystka tak ze prawie jej nie widzimy bo obie panie zamykaja sie w pokoju obok. zaraz potem siedzimy juz pod parasolka przed sklepem pijac piwo a ulica maszeruje czerwony wiec. tam i siam powiewaja flagi ruskie, tu i owdzie z gory spoglada cze gewara. podslyszelismy cos o amerykanskim imperializmie ale pytany olek nie potrafil wytlumaczyc o co im wszystkim chodzi, bo polityke mial w d....mnie tam wsio rawno-skwitowal. pracuje w odessie, marzy o londynie. gdy bierze siarczystego lyka w tle za nim widze mlodszych od niego o rownie zdecydowanej lecz w opozycji do niego postawie z przepaskami i sztandarami ''MLODA ENERGIA''

wyjezdzamy jeszcze tego wieczora. nie dane nam bylo z wyjatkiem goscinnosci vitalika i olka zaznac kultury tego podzielonego na pol kraju. z okien pociagow i autobusow wydawal nam on sie pusty i plaski, zbyt zwyczajny by wyskoczyc w biegu.

teoretycznie najbiedniejszy kraj europy przekroczyl wielokrotnie nasz przeznaczony nan budzet.

No comments: