Monday 28 December 2009

HOKUS SPOKUS OD POKUS


miało być sezamie otworz sie a tym czasem zamknieto nas na własne życzenie w buddyjskim ośrodku medytacyjnym ubezwłasnowolnienia jazni. Ta niewola fizyczna jedynie ma na celu skierowanie nas na ścieżke dażącą do uwolnienia sie z jarzma swego jedynego ja własnego mego ego... w regulamin wpisane jest nie opuszczanie terenu, nie nawiązywanie żądnego kontaktu z innymi uczestnikami programu i wyzbycie sie wszelkich dekoncentratów typu galanteria, bizuteria, telefon komórkowy, zegarki z kalkulatorem czy melodyjkami, laptop i te pe i te de. Z małą szarpaniną ale oddaliśmy w końcu kanona i ajpoda i grzebień(potencjalny instrument muzyczny). W zamian każdy dostał worek a w nim : butelka na wode, pled zwany derką i moskitiera.
O dużo za długo przed świtem czyli o 4tej punkt czydziesci dzwon bity (az żal mi sie go robi) o wyraznie wzrastajacym ilorazie decybelicznym tylko cieżko opornych nie jest w stanie postawić na rogi. Chlusnąwszy pustą miską na czerep(gdyby była pelna wody PEWNIE bym nie trafil) lunatykuje zwodniczo (na tę ciemną strone ksiezyca). Wpadłem wtem jednak w potrzask i wraz z dzwiękiem wielorakich szorujących i sunących sandałów trafiłem na salę tortur. Szukam nie pierwszego acz lepszego miejsca gdyz najlepsze juz odnalazly dupska tych niecierpliwców nadgorliwców co to chcą szybciej dotrzeć do krainy szczęścia i spokoju wiecznego. I kiedy jestem jeszcze z paluchem w kopalni ropy odkrytej właśnie w oku bez ogródek trafia w mą trąbke eustachiasza odzczyt słów mędrców wschodu. Rzecz jasna chwytam wszystko w mig bo i uwage mam szalenie małpio wręcz zręczną. Po odczycie wszyscy zamieniają sie w słupy soli. Myślą sobie myśle sobie. Ale skąd! przypominam sobie, że technika treningu stosowana tu polegać ma na skupieniu uwagi na własnym oddechu zwyczajnie i jego obserwacji bacznej.Więc domyślam sie ze inni robia juz to co ja dopiero zaczynam czyli węszą i to czujnie. Z prawa jakby ciepło i wilgoć zieleni gdy z lewej chłód czarnej morza otchłani, tam gdzieś dalej potok szemrze zwyczajnie i potocznie, tu szeleszczą gęstwiny kończyny, tam kuter poluje, tu kokos z palmy se spaduje, tam brzmiąco świerszczy w trzcinie, tu bambusom chrzęści w stawie albo rosną za szybko i dostają rozstępów bo przecie bambusy w stawie nie rosną... Tak myśle sobie. I ja to wszystko mam w nosie, he! Ćma ćmi mi tu coś a komar na dodatek w nos mię kąsa przywołując zaraz do praktyki. CZUWAJ!!! oddechy licz a nie myśl i słuchaj! concentrate! the mind is where is the concentration! Więc taki zawzięty byłem ze takie skupienie na głębinach i mieliznach nozdrzy osiągnąłem az widzeń kół czarniawych na przemian z przebłyskami jaskrawych pierścieni w zamian dostałem, z nadtlenienia mózgu niechybnie. i całkiem jeszczem nie ochłonął dobrze a już gestykulują mi tu by gwiczołami machać, skręt jakiegoś tułowia wyprawiać, leżeć na pięcie i na głowie klęczeć oczy wpatrując jednocześnie we firmamencie. Finalne jogi ćwiczenie polubiłem wszak dogłębnie gdyż jeno leżeć na grzbiecie należy i patrzeć astralnie w golenie. Skanujemy zatem najpierwej paluch u stopy duzy by potem skanowac uwaznie ten maly, i kościec i chrząstki i żebkę i lędzwie, łękotkę, grdykę, małżowinkę, ciemię, piszczele, łopatkę, szyszynkę, żuchwę i wyrostek robaczkowy lecz na koniec zostaje najlepsze - kręgosłup i cały system czakrowy. A przebiega w ustach instruktora to tak ni mniej ni więcej : wyobrazcie sobie w okolicy kości ogonowej czerwoną energie bijącą, nieco wyżej pomarańczową kule takową, zółtą zwizualizujcie sobie państwo gdzieś w kręgosłupa połowie, wyzej zieloną w płuc okolicy, błękitną zaś na wysokości szyi, ciemnoniebieską na czole a metr nad głową jaskrawo białawą...i wyobrazcie sobie, że one wszystkie teraz wibrują, skrzą i jak perły (albo żarówy osram 500set watowe)światłem emanują i między nimi przepływa energia jadowicie kosmiczna...i są jak układ słoneczny albo nawet cała galaktyka...
wtem głos instruktora stanowczym już tonem przywołuje by wracać tu zaraz i siadać na bacznosć komende dyktuje ale mnie nie chce sie wracać już wcale...tylko żonglować i bawić chce sie w kosmosie całymi galaktykami...
...cdn...


psst: przypominam ze dzisiaj imieniny Godzisława

No comments: