






Panuje tu chyba niepisana umowa gdzie za przyprowadzenie klienta właściciel sklepu płaci dole z wygórowanej ceny naganiaczowi. A naciągaczem jest tu kazdy, nie ufaj zadnej pomocnej dłoni chyba ze jesteś tu by szastać kapustą i nie liczysz się z tym ze traktują cie w związku z tym jak idiote. Wyrafinowane kłamstwo w ich mniemaniu posiada zdaje sie znamiona wyzszej inteligencji. Toteż bez skrupułu i z dumą obdziera sie tu lekcewazącego kieszeń i niekumatego falanga ze szmalcu na kazdym kroku.
Moja konwersacja ekskre mentalna z dziadem klozetowym:
- fajf bat
- bat aj sii ewryłan pejin tri
- taj tri, falang fajf
- ej man! ajm olredi tu mans in tajland end aj it taj fut ewrydej end aj sej maj szit is nał taj szit
- BIG MAN - BIG SZIT! ju pej fajf bat!
(tu lekka konsternacja moja, komplement to czy obelga nie wiem, wypalam więc w konsekwencji, z uśmiechem, bez obrazy ;-)
- soł hjer ju got - big sziti manej for smol szit man lajk ju, end łisz ju e lot of rill smeli manej
...no i sie obruszył malec
Podchodząc z dystansem do spraw błachych i gdy niewiele masz do 'załatwienia' możesz mieć w Bangkoku niezły ubaw, jak wszedzie zreszta...
well, bangkok sucks! swim on surface only and don't even try to touch it deep there in the bottom... you get dirty anyway, jou
fotostory:
http://www.facebook.com/home.php?#!/album.php?aid=2025933&id=1548484180
No comments:
Post a Comment