Wednesday 30 July 2008

3. TREI ZIUA czyli drugi de fakto.





kupilismy rowery!!!!!!! i juz mowie jak do tego doszlo.
second hend szop okazal sie byc importerem rowerow z holandii .roznej masci wehikuly charakteryzujace sie tanim wygladem i calkiem drogimy cenami, zawracalismy juz na piecie gdy majster(dobrze wladajacy angielskim-powod zapewne import eksport) wskazal nam warsztat i dwa identyczne biale pelikany mocno w imadla schwytane , jeszcze niesprawne ale na pozne popoludnie gotowe - zapewnil. cene zbilismy nieco i wytargowalismy jeszcze : pompke latki i zamek.
wciaz niezdecydowani trafiamy do mlodego wegra. dukal po angielsku- zapewnial, ze wszystko rozumie. otworzyl komorke i wyjechaly dwa. jeden ewidentnie narywisty trzymany przez roberta prychnal jak kon a drugi zaparl sie nozka i staly tak przed nami . widzialem je w duzo lepszym swietle niz to w ktorym je ogladalismy, gdyby je napompowac, zamontowac linki od hamulcow, kolo nacentrowac i porzymocowac solidnie bo bylo na jednej srubie i pomalowac niebyle jak , to calkiem klawe rowery , niestety nie mialy wspomagania przerzutkowego.
prowadzi nas przez chate pelna czesci rowerowych . roberrt jest konstruktorem rowerow niestandardowych . prezentuje nam swoje dwa wynalazki . oto one na zalaczonym obrazku .
tandem jak dla nas cena nie.
majter mial przerwe obiadowa ale zrobil sobie przerwe w przerwie i piec minut pozniej ujarzmialismy pelikany.wszystko sprawne , trzy przerzutki, dwa hamulce i dynamowe swiatla.i dotego skladane !!
ruszamy jeszcze dzis tj o 17 po poludniu . byle jaka droga byleby na polnoc w strone karpat i bukowiny.
i tak:
18ta- peknieta detka
19ta-zdalismy sobie sprawe ze pomylilismy droge
-rozbijamy namiot w mietowych woniach.

No comments: