Pielgrzymującej nagiej babie (pierzchał on ku zródłu świętego ścieku Gangi) odstąpił Majsterjanek wrotki. Oddałby i swoje gacie ale osobista skromność nie pozwalała mu na postawienie siebie w sytuacji bycia bardziej nagim nizli sam baba.
Tymczasem cynamonem Babilon nie pachniał wcale... ale że znał Majsterjanek indyjskie przysłowie KTO PYTA - TEN BŁĄDZI zapytał zatem przewrotnie i od razu nie zabłądził. Przy okazji też nie znalazł tego czego szukał. Postanowił więc nie pytać wcale i od razu zaczął coś znajdować. Wpadły mu w ręce kandyzowane gruszki które zagryzł ogórkiem i z soli oblizał paluszki, po tym zasmakował się w musli z kefirem miodem i bananami, łyknął pakore w czili sosie i ugasił piekło w gębie mleczkiem lassi z rodzynkami, sabdżi wsunął wraz z ciapatą, zalał to masala herbatą, złuskał paczke pestek z dyni, łykną całą garść daktyli, ciamknął białą czekoladę, za tym z kardamonem czarną kawę, zupkę imbirowo-czosnkową popił żółtą wodą bąbelkową, z kminkiem cukier chrupał, lody są świetne na upał! I gdy tak marzył jeszcze o niebieskich migdałach wtem go zgieło, wzdęło aż stęknęło i pierdnęło i chcąc nie chcąc na stronę go wzięło...
Amebowe Przygody Majsterjanka to lanie wody... dodam , że skończyły się wielką pompą z fajerwerkami. Pięknie się skończyły choc wesela nie było - inaczej byłaby to bajka. Majsterjanek oznajmił wtedy z satysfakcją i zarazem z lekkim żalem, że większego dyskomfortu już chyba nie dostąpi nigdy... Dodam, że po dziś dzień wraz ze swym serdecznym towarzyszem dolli i niedolli - Matą Baku niedzielnie stawia on czoła myciu jedynej pary skarpet na spółkę noszonych w szczęściu i zdrowiu...
...taa... i to tyle na dziś.
Natomiast w następnym odcinku całkiem nie od rzeczy będzie o tym na co wszyscy od dawna przecież czekacie czyli co on tam istotnego w tej dżungli przez miesiąc Majsterkowałbył.
czelo